Polaków ubywa, samorządy robią, co w ich mocy
Dane Głównego Urzędu Statystycznego są jednoznaczne. Niemal nieprzerwanie od 2012 r. spada liczba mieszkańców Polski, jedynie w 2017 r. odnotowano niewielki wzrost, o niespełna 1 tys. Według wstępnych informacji, na koniec 2024 r. liczba ludności Polski wyniosła 37 mln 490 tys., a więc obniżyła się o ok. 147 tys. w ciągu 12 miesięcy. Jak odnotował GUS, na każde 10 tys. osób ubyło 39 (w 2023 r. 34).
„Do 2018 r. w miastach obserwowano ubytek naturalny, a na wsi – niewielki przyrost. Od 2019 r. w obu przypadkach notuje się ubytek naturalny” – czytamy w analizie GUS, w której odnotowano również, że współczynniki przyrostu naturalnego są zazwyczaj niższe w miastach niż na obszarach wiejskich.
„Obserwowane procesy demograficzne wskazują, że sytuacja ludnościowa Polski pozostaje trudna. W najbliższej przyszłości nie należy oczekiwać istotnych zmian gwarantujących stabilny rozwój demograficzny. Niski poziom dzietności, utrzymujący się od trzech dekad, będzie miał negatywny wpływ także na przyszłą liczbę urodzeń” – konkluduje tegoroczny raport GUS.
Różnice między miastami a wsiami
Mediana wieku mieszkańców Polski w 2023 r. wyniosła prawie 43 lata, aż o ponad 7 lat więcej niż w 2000 r., wynika z danych GUS. Wiek środkowy dla mężczyzn to ponad 41 lat, dla kobiet – 44 lata. W 2000 r. było to odpowiednio ponad 33 lata i 37 lat (mediana wieku/wiek środkowy wyznacza granicę, którą przekroczyła połowa populacji). Mieszkańcy wsi są przeciętnie o dwa lata młodsi od ludności miast.
Jak wynika z najnowszych danych GUS, w 2023 r. na 100 mężczyzn przypadało 107 kobiet – 112 w miastach oraz 101 na wsi.
„Chłopców rodzi się więcej niż dziewczynek. Do ok. 49. roku życia na 100 mężczyzn przypada niespełna 97 kobiet. Następnie z powodu nadumieralności tych pierwszych relacja ulega odwróceniu – w grupie osób w wieku co najmniej 50 lat współczynnik feminizacji wynosi 126, a w najstarszych rocznikach, co najmniej 75 lat, jest to już 188. Wśród mieszkańców wsi przewaga liczebna kobiet następuje dopiero od 64. roku życia, natomiast w miastach – już od 42.” – wylicza GUS.
Do ubytku mieszkańców przyczyniają się również migracje wewnętrzne. Niektórzy mieszkańcy miast wyprowadzają się nieopodal ich granic np. ze względu na ceny nieruchomości. Obecnym wyzwaniem jest układanie relacji największych ośrodków z tzw. gminami obwarzankowymi.
Polityka lokalna: przeciwdziałanie i dostosowanie
Mieszkańcy w pewnym stopniu stają się w Polsce… dobrem deficytowym. Na poziomie lokalnym samorządy mogą zachęcać do osiedlania się w obrębie swoich jednostek, działając na rzecz podniesienia komfortu życia. Wiele działań jest podejmowanych w ramach polityki zdrowotnej, społecznej, edukacyjnej czy prorodzinnej. Chodzi również o dostosowanie usług publicznych do zmiany struktury społeczeństwa (rosnąca średnia wieku).
Zjawisko suburbanizacji jest obserwowane m.in. w Bydgoszczy, gdzie gminy ościenne (z wyjątkiem miejsko-wiejskich) notują dodatnie saldo migracji wewnętrznych. Miasto zmienia swój wizerunek z ośrodka przemysłowego na centrum nowoczesnych technologii i usług. Marta Stachowiak, rzeczniczka prezydenta miasta, stwierdza, że industrialne tradycje Bydgoszczy stanowią ważny kontekst do tworzenia współczesnego charakteru miasta, w tym rozwoju przedsiębiorstw, przemysłów kreatywnych oraz nowoczesnych technologii i produkcji. Istotne jest też tworzenie przestrzeni sprzyjającej work-life balance, czyli umożliwiającej zrównoważone łączenie życia rodzinnego, realizację pasji i pracy.
Częstochowa stawia na konkretne programy i projekty mające na celu osłabienie trendów depopulacyjnych.
– Wśród nich wymienić można coroczny program „Leczenia niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego IN VITRO”, programy zdrowotne i profilaktyczne dla dzieci, projekt „Aktywni rodzice – Szczęśliwe dzieci” (refundacja zatrudniania niań, dodatkowe miejsca w żłobku) oraz projekty społeczno-edukacyjne wspierające uczniów i rodziców – wylicza Włodzimierz Tutaj, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Częstochowy.
Toruń m.in. zachęca młode osoby do osiedlania się w mieście. Zmiana planów miejscowych ma powiększyć tereny przeznaczane pod zabudowę mieszkaniową.
Bez konsekwentnego, niezależnego od barw politycznych wsparcia rządu dla obszarów peryferyjnych nie będzie radykalnej poprawy. Żeby przeciwdziałać tym trendom, nie wystarczą działania na poziomie samorządu miejskiego, powiatowego i wojewódzkiego – ocenił w rozmowie z PAP Wojciech Żukowski, burmistrz Tomaszowa Lubelskiego
– Na nowo powstających osiedlach mieszkaniowych gmina, w miarę swoich możliwości, buduje również infrastrukturę towarzyszącą, w dużym stopniu podnoszącą komfort życia mieszkańcom tych osiedli. Przykładem może być nowe osiedle na terenach dawnego JAR, na którym powstało przedszkole miejskie, a we wrześniu 2025 r. ma rozpocząć działalność szkoła podstawowa dla klas I–III z oddziałami przedszkolnymi – informuje Marcin Centkowski, rzecznik prasowy prezydenta Torunia.
Miasto przebudowuje linie tramwajowe, by lepiej skomunikować nowe osiedla. Poza tym współpracuje z innymi gminami, uruchamiając linie autobusowe, które umożliwiają swobodny dojazd do szkoły czy pracy mieszkańcom tych obszarów.
Walka z depopulacją na szczeblu lokalnym, podobnie jak centralnym, jest wielowątkowa. Chodzi również o rozwój gospodarczy, w tym przyciąganie inwestorów tworzących miejsca pracy.
W pojedynkę trudno
Przy okazji opracowania Krajowej Strategii Rozwoju Regionalnego powstała lista średnich miast tracących funkcje społeczno-gospodarcze, aktualizowana od 2016 r. Liczy 139 ośrodków, listę przypomniał na początku roku serwis Samorzad.pap.pl. Zestawienie otwiera Tomaszów Lubelski.
– Bez konsekwentnego, niezależnego od barw politycznych wsparcia rządu dla obszarów peryferyjnych nie będzie radykalnej poprawy. Żeby przeciwdziałać tym trendom, nie wystarczą działania na poziomie samorządu miejskiego, powiatowego i wojewódzkiego – ocenił w rozmowie z PAP Wojciech Żukowski, burmistrz Tomaszowa Lubelskiego. Wśród przyczyn wyludniania (liczba mieszkańców w ciągu sześciu lat spadła tam z 19,1 tys. do niespełna 17,7 tys.) wymienił m.in. migrację zarobkową do większych ośrodków.
Samorządowcy wskazują m.in. na potrzebę tworzenia programów wspomagających młodych rodziców w osiągnięciu większej życiowej stabilizacji, w tym pewnej pracy, własnego mieszkania, dobrej opieki zdrowotnej.
Z problemem depopulacji mierzy się Sosnowiec. Miasto liczące obecnie ok. 186 tys. mieszkańców do 2050 r. może ich stracić aż 70 tys. – wyliczyli naukowcy Uniwersytetu Śląskiego. Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca, w rozmowie z Polskim Radiem Katowice w marcu tego roku, zapowiedział działania mające ograniczyć to zjawisko. Chodzi np. o darmowe wyżywienie w żłobkach, możliwość przyjścia z dzieckiem do pracy w urzędzie miasta i podległych jednostkach w razie potrzeby (samorząd chce do tego przekonywać także przedsiębiorców) czy wprowadzenie darmowego biletu komunikacji miejskiej na terenie miasta dla dzieci urodzonych w miejskim szpitalu i ich rodziców. To ostatnie wymaga jednak koordynacji w ramach Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii. Miasto ma też gotowy projekt kolejnego osiedla mieszkaniowego – na ponad 200 mieszkań.
Samorządy z całego kraju czekają na uruchomienie większych środków na budownictwo społeczne i komunalne.
Problem depopulacji w Polsce jest zbyt poważny, aby rozwiązań go na jednym szczeblu władzy.
PAO, JPO