Ile centralizacji w cyfryzacji
Samorządy od lat wdrażają nowe technologie cyfrowe. Zaczęły od e-usług, których rozwój ułatwiło im powstanie ogólnopolskiej platformy teleinformatycznej ePUAP w 2008 r., dziś wykorzystywanej również do rozwijania lokalnych rozwiązań cyfrowych. Samorządowcy wskazują jednak, że usługi znormalizowane, jak płacenie podatków, wyrabiane dokumentów, powinny podlegać ujednoliceniu, dlatego dobrze, gdy będą rozwijane za pośrednictwem centralnego systemu. Będzie to ułatwieniem dla urzędników oraz obywateli, a także obniży koszty cyfryzacji, bo nie trzeba będzie budować własnych rozwiązań. Natomiast usługi charakterystyczne dla danej gminy można, a nawet lepiej jest rozwijać cyfrowo przez lokalne aplikacje.
Worek bez dna
– Jestem zwolennikiem aplikacji rządowych jak mObywatel, która bardzo prężnie się rozwija. Jest jak worek bez dnia, do którego można dorzucać nowe usługi. Dlatego miasto wchodzi w jej nowe funkcjonalności. Prowadzimy obecnie pilotaż regulowania przez mieszkańców opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi oraz podatku od nieruchomości od osób fizycznych – informował Bartłomiej Przybyciel, dyrektor Gdyńskiego Centrum Informatyki, dodając, że to odpowiedź na potrzeby mieszkańców i podążanie za usługami cyfrowymi, których wciąż przybywa i które pozwalają na załatwienie spraw urzędowych bez konieczności wychodzenia z domu.
Marcin Bazylak, prezydent Dąbrowy Górniczej, dodał, że miasto również jest w pilotażu płatności podatku od nieruchomości w rządowej aplikacji.
– Mamy własne aplikacje i rozwiązania cyfrowe, bo wprowadzamy je od lat w obszarach, w których tylko jest to możliwe. Ta różnorodność zaczyna nam jednak ciążyć, przede wszystkim dlatego, że brakuje dziś między nimi spójności. W związku z tym dążymy do jednego rozwiązania cyfrowego, do którego będziemy tylko mogli dokładać kolejne elementy – poinformował, dodając, że przeszkodą w realizacji planu jest brak dostępu do otwartych danych, które można pobierać do zarządzania miastem.
– Nie ma centralnej bazy – komentował Marcin Bazylak, dodając, że dziś proces cyfryzacji jest rozproszony i zachodzi na różnych szczeblach, co szkodzi, a nie ułatwia życie.
Maciej Groń, ekspert NASK, wskazywał, że w Polsce jest państwowy portal otwartych danych. To Dane.gov.pl. Jest źródłem wiarygodnych, na bieżąco aktualizowanych informacji, udostępnianych bezpłatnie przez administrację publiczną oraz podmioty prywatne do ponownego wykorzystywania. Mowa o danych z takich kategorii, jak np. zdrowie, gospodarka i finanse, środowisko, ludność i społeczeństwo.
– Samorządy mogą z niego korzystać. Ważne jest także, by chciały dzielić się w nim swoimi danymi, czyli go zasilać. Zachęcam do tego, bo ma ogromny potencjał w budowaniu jednego systemu cyfrowego – mówił.
Pokonać wyzwania
Kolejnym ze wskazanych w dyskusji wyzwań było wykluczenie cyfrowe, i nie chodzi tu o sam brak umiejętności korzystania z e-usług.
– Są mieszkańcy, którzy jeśli nie przyjdą do urzędu, gdzie otrzymają ulotkę papierową z wdrożonymi nowymi rozwiązaniami, to się o nich nie dowiedzą i z nich nie skorzystają – wskazywała Małgorzata Giela, sekretarz miasta Zabrze.
Dlatego, jak podkreśliła, do osiągnięcia sukcesu w transformacji cyfrowej nie wystarczy, że urzędy na nią postawią. Muszą jeszcze zainteresować nią mieszkańców, a pomocna w tym może być edukacja społeczeństwa i promowanie e-rozwiązań.
– Inaczej samorządy narażają się na wykluczenie cyfrowe niektórych obywateli. Potrzeba partycypacji społecznej, by miało to sens – zaznaczyła.
Realizację planów utrudnia kwestia zatrudnienia specjalistów IT. Chodzi o warunki pracy, jakie jest w stanie zaproponować administracja. Urzędy przegrywają walkę o pracowników z prywatnym sektorem. Tymczasem potrzebują ich nie tylko do rozwijania e-usług, lecz także do zagwarantowania cyberbezpieczeństwa. Osoba odpowiadająca za to ostatnie jest potrzebna w zasadzie w każdej gminie.
– Specjaliści są nie tylko drodzy, lecz także jest ich mało. Ale na to jest recepta –powiedział Maciej Gronia, podkreślając, że taka osoba nie musi mieć wykształcenia technicznego. Wystarczy, że skończy odpowiedni kurs z zakresu cyberbezpieczeństwa.
– Oferujemy szkolenia w tym zakresie, które w większości są bezpłatne – dodał.
Eksperci zauważyli, że w zadbaniu o cyberbezpieczeństwo pomoże program unijny Cyberbezpieczny samorząd. Oferowane jest w nim wsparcie grantowe, które przyczyni się do wdrożenia lub aktualizacji polityk bezpieczeństwa informacji, środków zarządzania ryzykiem, mechanizmów i środków zwiększających odporność na ataki, jak również do podniesienia poziomu wiedzy i kompetencji pracowników.
Pomocna sztuczna inteligencja
Podczas dyskusji pojawiła się teza o zmianie podejścia do rozwoju usług cyfrowych w samorządach. Nie powinno się to dziać ad hoc. Warto przygotować listę procesów, które wymagają automatyzacji, i dostosować do niej dostępne na rynku rozwiązania.
– Może się bowiem okazać, że nie potrzeba najnowszego algorytmu, na wdrożenie którego nastawił się urząd, a wystarczy ten najprostszy – powiedział Michał Gamrot, ekspert w firmie doradczej PwC, zaznaczając, że do urzędów w coraz większym stopniu wkracza sztuczna inteligencja.
– Sektor prywatny stawia na nią już od dłuższego czasu, sektor publiczny nie ma natomiast jeszcze zbyt wielu doświadczeń na tym polu, co jest też wyzwaniem, również w sensie kadrowym – uzupełnił.
Przedstawiciele samorządów wskazywali, że AI leży w obszarze ich zainteresowań. Podano jako przykład plan automatyzacji poczty przychodzącej, gdzie sztuczna inteligencja na podstawie nagłówka będzie ją rozdzielać. Jest też wykorzystywana pod postacią wirtualnego asystenta, który słysząc z jakim problemem zgłosił się mieszkaniec, kieruje go do odpowiedniego wydziału.
Wdrażanie rozwiązań opartych na sztucznej inteligencji wywołuje opór wśród urzędników, i nie chodzi tylko o obawy o utratę miejsca pracy, lecz także o odpowiedzialność prawną.
– W przypadku automatyzowania poczty mają obawy, że nie zostanie ona rozdzielona prawidłowo i nie trafi do nich dany list na czas, przez co podejmą niewłaściwą decyzję – mówił Marcin Bazylak.
Na rynku są przykłady złych wdrożeń cyfrowych, z których urzędom trudno się wycofać.
– Dlatego jestem zwolennikiem rozwijania e-usług przez aplikację mObywatel. Jest sprawdzona i uniwersalna – zadeklarował Bartłomiej Przybyciel.
Ekspert PwC dodał, że automatyzacja rutynowych czynności, niewymagających myślenia będzie postępować. Dla pracowników może to oznaczać, że zostaną przekierowani do innych zadań, bardziej kreatywnych.
Poza tym AI będzie coraz powszedniejsza w analityce finansowej, a także coraz bardziej pomocna przy zarządzaniu miastem.
– Wykorzystujemy ją w transporcie, gdzie sygnalizacje świetlne w sposób inteligentny dostosowują się do zmiennych warunków ruchu. Dzięki temu istniejąca infrastruktura drogowa jest wykorzystywana w sposób najbardziej efektywny, co wpływa też na jakość podróżowania mieszkańców – opowiadał Bartłomiej Przybyciel.
W Gdyni algorytmy sztucznej inteligencji mają też zastosowanie do analizy zużycia energii czy systemów gospodarki odpadami.
Uczestnicy dyskusji zaznaczyli, że rozwiązania oparte na AI pomagają lepiej zrozumieć potrzeby mieszkańców, analizować trendy rozwojowe, identyfikować potencjalne zagrożenia oraz szybciej na nie reagować. Odnieśli się też do kosztów wdrażania cyfrowych rozwiązań. Gdynia poinformowała, że przy wprowadzeniu Karty Mieszkańca planowała skorzystać z pomocy firmy zewnętrznej. Wyceniła ona jednak wykonanie usługi na 3,5 mln zł.
– Dlatego urząd zdecydował się ją opracować we własnym zakresie. Ostatecznie koszt wyniósł 250 tys. zł. A zarobiliśmy na niej 1 mln zł, bo stanowi jednocześnie kartę odbioru dzieci z przedszkola. Okazało się, po jej wprowadzeniu, że wiele dzieci w naszych placówkach jest z sąsiednich gmin. Poprosiliśmy w związku z tym o refundacje kosztów – wyjaśnił Bartłomiej Przybyciel. ©℗
PA
dgp@infor.pl