Luka wciąż niezasypana
Przewoźnicy nadal walczą z niedoborem kierowców. Ulgę przynosi im spowolnienie gospodarcze, mniej zleceń oznacza bowiem mniej przewozów i rąk potrzebnych do pracy. Szukają jednak rozwiązań na przyszłość
Kierowcy autobusów, samochodów ciężarowych i ciągników siodłowych znaleźli się w pierwszej „10” listy najbardziej deficytowych zawodów. Najnowszy raport „Barometr zawodów”, opracowywany co roku przez wojewódzkie urzędy pracy i Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej, wymienia ich w sumie 27.
Branża TSL potwierdza: problem z kierowcami utrzymuje się. Przyznaje jednak, że dziś trudno oszacować dokładnie jego skalę. Sektor transportu międzynarodowego zatrudniający ok. 300 tys. kierowców mówi o luce wynoszącej ok. 150 tys. pracowników. Dla porównania w 2017 r. była ona szacowana na 120 tys. pracowników. Wtedy też sektor przewidywał, że w ciągu najbliższych lat zwiększy się ona nawet o 100 tys. Tak się jednak nie stało.
– Nie wiedzieliśmy wtedy, że uda nam się pozyskać kierowców z innych rynków pracy. Chodzi o zatrudnianie kierowców spoza UE. Dziś w sektorze pracuje ich ok. 170 tys. Największą grupę stanowią kierowcy z Ukrainy. Na drugim miejscu są Białorusini – mówi Maciej Wroński, prezes Związku Pracodawców „Transport i Logistyka Polska”.
Nie tylko Polska
Piotr Roczniak, ekspert ds. łańcuchów dostaw, szef doradców biznesowych w CargoON (Grupa Trans.eu), wskazuje, że z brakiem rąk do pracy walczą też inne kraje w Europie.
– Obecne szacunki wskazują na brak 500 tys. kierowców zawodowych na Starym Kontynencie – wylicza.
Maciej Wroński zauważa, że w ostatnim czasie można zaobserwować wzrost zatrudnienia kierowców z Ukrainy. Jak to możliwe, skoro za naszą wschodnią granicą wciąż trwa wojna i wielu obywateli tego kraju wyjechało bronić ojczyzny? Jak oceniają przedsiębiorcy, następuje przesuwanie pracowników z innych obszarów polskiego rynku pracy. Poza tym również z innych krajów, głównie z Litwy czy Rumunii. Mogą temu sprzyjać zarobki, branża wciąż płaci dobrze na tle innych sektorów gospodarki.
– Nie wszyscy jednak mogą liczyć na pozyskanie nowych rąk do pracy. Problemu dziś nie mają ci, którzy płacą kierowcom zgodnie z przepisami, a te zmieniły się wraz z wejściem Pakietu Mobilności – zauważa Maciej Zwyrtek, general sales director w Kuźnia Trans.
Przeprowadzone przez Państwową Inspekcję Pracy w ubiegłym roku kontrole potwierdzają, że w sektorze wciąż część pieniędzy jest płacona nieoficjalnie, „pod stołem”. W tym roku do sierpnia, jak wynika z ustaleń Dziennika Gazety Prawnej, kwota faktycznie wypłaconych wynagrodzeń (netto), od których nie zostały opłacone składki do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i zaliczka na podatek dochodowy, wynosi ponad 120 tys. zł.
Nieprawidłowości stwierdzono w 27 przypadkach na 668 zbadanych. To, że problem jest, potwierdzają też w nieoficjalnych rozmowach pracownicy ZUS, którzy widzą go przy okazji kontroli składek płaconych od umów.
Na rynku widać, że większe firmy łatwiej przyciągają kierowców, kłopoty mają przeważnie mniejsze podmioty.
Eksperci zwracają uwagę, że w ostatnich miesiącach w walce z deficytem pomaga też spowolnienie gospodarcze.
– Przekłada się ono na skalę zleceń, a tym samym mniejsze zapotrzebowanie na kierowców. Dlatego jeśli słychać o likwidacji taboru przez firmy, to powodem tego są przede wszystkim mniejszy popyt i spadek cen frachtów – uważa Piotr Mikiel, dyrektor departamentu transportu w Zrzeszeniu Międzynarodowych Przewoźników Drogowych.
GŁOS BRANŻY
Rynek pracy specjalistów IT w logistyce
Logistyka to także informatyka. Programiści, analitycy danych, projektanci oprogramowania, testerzy, specjaliści ds. wdrożeń i integracji, a także inżynierowie zajmujący się sieciami i infrastrukturą – to przykłady specjalistów IT, którzy wspierają tworzenie rozwiązań dla branży TSL. Jak dziś wygląda ten rynek pracy? Czym firmy kuszą pracowników? W co inwestują i co jest dla nich prawdziwym wyzwaniem?
Rekrutacje w obszarze IT, w porównaniu z innymi branżami, są wciąż na topie, ale wyraźnie widać pewien spadek zapotrzebowania na specjalistów. Warto zauważyć, że wynagrodzenia w obszarze IT nie wzrosły tak, jakbyśmy mogli się tego spodziewać. Wzrost jest wyższy niż średnia krajowa, ale mniejszy niż poziom inflacji. Coraz bardziej zauważalny w przypadku ogłoszeń o pracę w IT jest też większy odsetek ofert, w których publikowane są widełki wynagrodzeń. Wpływa to na transparentność i pomaga walczyć z nierównościami płacowymi. Na rynku pojawiają się też propozycje pracy dla zagranicznych przedsiębiorstw, np. z USA. Firmy te oferują wyższe wynagrodzenia i pozyskują z rynku specjalistów, ale wciąż to niewielki odsetek – ok. 2,5 proc. wszystkich dostępnych ofert. Biorąc pod uwagę te wszystkie zmienne, z ostrożnością możemy mówić o tym, że rynek zaczyna się stabilizować.
Według raportu IT Market Snapshot 2022: firmy kuszą pracą zdalną – stała się ona dziś nową normą na rynku pracy branży IT i nie tylko. Poza tym oferowane benefity nie zmieniły się znacząco. Firmy inwestują w opiekę medyczną, ale również opiekę psychologiczną. Składają się na nią m.in. spotkania ze specjalistami czy warsztaty dla zespołów i dostępność wsparcia 24/7, np. na specjalnych infoliniach. Pewną nowością na rynku są oferty pracy firm, które zachęcają do tzw. workation, czyli pracy przez kilka tygodni z dowolnego miejsca na kuli ziemskiej. Jest to sposób na łączenie wypoczynku z codziennymi obowiązkami zawodowymi. Pożądanym dodatkiem jest także samochód służbowy lub wszelkiego rodzaju dopłaty do kosztów transportu.
Pandemia zmieniła na dobre zarówno model pracy, jak i proces rekrutacji w branży IT, który bardzo przyśpieszył – kandydaci relatywnie szybko otrzymują informację zwrotną. Zmiany przyniosły ze sobą jednak również wyzwania. Trudno jest zbudować dobre relacje i więzi z zespołem, firmą, gdy pracujemy w rozproszeniu, z różnych miejsc.
Obserwujemy, że praca zdalna wpływa na zanikanie „relacyjnego” ducha w firmie. Dlatego przedsiębiorstwa inwestują obecnie w dużej mierze czas, pomysły i energię w to, jak zintegrować pracowników, jak sprawić, by mimo braku codziennej pracy w biurze identyfikowali się z firmą. Dlaczego jest to ważne? Przy pracy zdalnej więzi nie mają jak i kiedy się wytworzyć w odpowiednim stopniu. Wyraźnie obserwujemy wzrost rotacji wśród pracowników, którzy są zatrudnieni w naszej firmie mniej niż dwa lata, czyli dołączyli już w okresie pandemii i pracowali głównie zdalnie. Ponadto wiele firm z branży IT wskazuje, że im więcej pracowników pracuje zdalnie, tym łatwiej można obserwować w zespołach spadek w obszarze innowacyjności, współpracy, chęci wymiany wiedzy czy nowych pomysłów, a przecież to właśnie te cechy ostatecznie wpływają na wyniki pracy zespołów.
W naszej firmie mamy program nazwany Smart Workplace. W jego ramach oferujemy pracę w trzech modelach. Pierwszy z nich to: Smart Office, gdzie praca jest głównie z biura. Drugi wariant: Smart Hybrid, gdzie praca jest w proporcjach 50 proc. z domu i z biura. Ostatni: Smart Remote, gdzie praca w biurze stanowi maksymalnie 20 proc. czasu. Co ważne, od kwietnia wchodzą w życie nowe przepisy, które uregulują obszar pracy zdalnej, dając większą elastyczność zarówno pracownikowi, jak i pracodawcy.
Szczególnie ważna przy pracy zdalnej, zwłaszcza w branży IT, jest kwestia bezpieczeństwa. To co jako Schenker Technology Center (Warsaw) robimy dla swoich pracowników, to zwracanie szczególnej uwagi na bezpieczeństwo pracy w domu, zarówno pod kątem przetwarzania danych i informacji, jak i bhp.
Wiele firm również mierzy się teraz z rzeczywistą zmianą funkcji biura. Z jednej strony przedsiębiorstwa ograniczają wynajmowane powierzchnie biurowe, zatrudniając jednocześnie nowych pracowników. Z drugiej strony biuro przestało być miejscem pracy, a stało się miejscem integracji, współpracy, wymiany wiedzy, miejscem, gdzie można budować relacje i spajać zespoły, które na co dzień pracują w rozproszeniu. Dlatego np. w naszym przypadku, gdy w biurze pojawiają się całe zespoły, biorą udział w rozmaitych formach integracji – warsztatach czy projektach, które budują siłę i więzi.
GŁOS BRANŻY
Największe wyzwanie dla polskich przedsiębiorstw
Na polskim rynku pracy trwa ciągła hossa dla pracowników. Mimo że procesy rekrutacyjne wyhamowują, to i tak w przypadku branży logistycznej zapotrzebowanie na planistów, spedytorów, kierowców i magazynierów utrzymuje się na stałym, wysokim poziomie. Pierwszy kwartał pokazuje, że zapotrzebowanie na pracowników jest nadal znacznie większe niż liczba dostępnych rąk do pracy. Zatrudnieni mogą przebierać w ofertach konkurencji, więc aby ich utrzymać, pracodawca musi zagwarantować podwyżkę.
Oczekiwanie pracowników w kwestii podniesienia ich wynagrodzenia jest wprost proporcjonalne do wyraźnego wzrostu cen usług i towarów. Do zmiany pracy i wzrostu aktywności na rynku pracy skłania wysoka inflacja. Trudno się temu dziwić, że dwucyfrowa dynamika wzrostu cen zachęca pracowników do rozglądania się za wyższymi dochodami i poprawą warunków płacowych. Tegoroczne wyniki badania zaangażowania w Grupie Raben potwierdzają tę tendencję. Wszystkie firmy, aby utrzymać cenne zasoby pracownicze, w tym także Fresh Logistics Polska, muszą się przygotować na znaczny wzrost wynagrodzenia. Ale nie tylko… Poza kwestiami finansowymi kolejnym ważnym motywatorem, o którym mówią nasi ludzie, jest potrzeba rozwoju. Odpowiedzią na te oczekiwania jest budowanie ścieżek kariery, programów rozwojowych, a także merytoryczne wsparcie przy podejmowaniu nowych ról w organizacji, najczęściej związanych z awansem.
Starania o to, aby utrzymać pracownika w organizacji, to obecnie największe wyzwanie polskich przedsiębiorstw. Rosnąca inflacja oraz efekt spirali płacowo-cenowej nie wróży najlepszych prognoz na przyszłość. Nauczeni doświadczeniem z kryzysu COVID-19 wyciągamy wnioski z ostatnich dwóch lat. Dlatego istotne jest dla nas zatrzymanie kluczowej kadry, osób, które posiadają firmowe know-how, które są w stanie zabezpieczyć swoją wiedzą ciągłość procesów biznesowych oraz wyszkolić nowych pracowników. Coraz częściej zatrudniamy ukraińskich kandydatów na umowę o pracę. Stawiamy na digitalizację i optymalizację procesów. Rozwijamy się technologicznie i informatycznie. Usprawniamy obsługę klienta i szybkość reagowania na pojawiające się potrzeby rynku oraz wzmacniamy naszą markę jako Najlepszego Pracodawcy.
Niepewna sytuacja polityczno-gospodarcza powoduje większą ostrożność pracowników w podejmowaniu decyzji związanych ze zmianą pracodawcy. Jesteśmy realistami – wszyscy żyjemy w tym samym środowisku makroekonomicznym i doświadczamy podobnych obaw. Co jest dla nas ważne i na czym będzie skupiała się firma Fresh Logistics Polska w 2023? Odpowiedź jest oczywista – na pracowniku. Zapewniamy stabilność zatrudnienia oraz tworzymy przyjazne środowisko pracy. Zgodnie z oczekiwaniami pracowników dostosowujemy warunki pracy: elastyczność godzin i formy świadczenia pracy – jesteśmy otwarci na rozwiązania w kwestii pracy zdalnej. Dodatkowo dbamy o różnorodność benefitów, angażujemy się w aktywności wellbeingowe, sportowe i wspieramy wolontariat. Stymulujemy doświadczenia potencjału tkwiącego w różnicach pokoleniowych: dostosowujemy style zarządzania, wzmacniając w kadrze kierowniczej kompetencje liderskie i mentorskie.
Choć przyszłość jest dla nas cały czas zagadką w szybko zmieniającej się rzeczywistości, to Fresh Logistics Polska stawia na dyscyplinę i konsekwencję w działaniu, ufa swojemu doświadczeniu, a nie rynkowym spekulacjom. Dlatego jesteśmy mentalnie przygotowani do zmian i staramy się zabezpieczyć przed ewentualnymi zagrożeniami. Mimo rozwoju narzędzi cyfrowych i wprowadzania innowacyjnych systemów informatycznych może się okazać, że w sytuacji kryzysu energetycznego nowoczesne technologie staną się kompletnie bezużyteczne. Wówczas to wykwalifikowana kadra pracowników będzie w stanie utrzymać ciągłość operacyjną. Stąd wszystkie nasze działania są dedykowane dla obecnych i przyszłych pracowników, bo to ich umiejętności są tarczą dla organizacji przed zewnętrznymi zagrożeniami. To ludzie są naszą siłą – jesteśmy otwarci zarówno dla tych, którzy poszukują stabilizacji, jak i dla tych, których cieszy odkrywanie nowych możliwości.
Przepisy i demografia
W rozwiązywaniu problemów nie pomaga też ostatnia reforma przepisów. Przypomnijmy, że od 6 kwietnia do otrzymania świadectwa kierowcy, wymaganego do wykonywania przewodów drogowych na terenie Unii Europejskiej, potrzebna jest karta kwalifikacji kierowcy. Aby ją otrzymać, należy założyć cyfrowy Profil Kierowcy Zawodowego, który jest też niezbędny do odbycia szkolenia okresowego. Po wielu miesiącach system wreszcie działa. Zdaniem firm wydłuża jednak w czasie całą procedurę. Kierowca musi bowiem wziąć wolne, by udać się do urzędu i założyć profil. To jednak nie załatwia sprawy.
– Podam przykład obywatela z Ukrainy, który w sierpniu wystąpił o wydanie karty kwalifikacji kierowcy. Dostał odmowę i usłyszał, że powinien wymienić prawo jazdy na polskie. Złożył więc wniosek w tej sprawie. Problem w tym, że z powodu wojny od władz ukraińskich nie może otrzymać potwierdzenia legalności swojego prawa jazdy. I koło się zmyka – opowiada Maciej Wroński.
Wciąż też długo trwa oczekiwanie na wypisy z licencji na wykonywanie międzynarodowego transportu. Co to w praktyce oznacza? Mamy 300 tys. kierowców w transporcie międzynarodowym. Co cztery lata muszą oni odnawiać swoje dokumenty. Zatem co roku taki obowiązek ma ok. 75 tys. kierowców, z których każdy musi stracić kilka dni na załatwienie formalności.
– To realne straty dla gospodarki – podkreśla Maciej Wroński.
Ale też dla firm, bo nieuzyskanie na czas dokumentów przez pracownika oznacza jego przestój w pracy.
Realnym problemem branży jest też odpływ kierowców spowodowany przez demografię, czyli najstarszych, którzy odchodzą na emeryturę. Tymczasem roczny napływ nowych kierowców do zawodu jest szacowany na ok. 10–15 proc. ich aktualnej liczby. Bilansuje odejścia, ale nie jest już w stanie wypełnić luki powstałej na przestrzeni lat.
– Młodzi ludzie nie chcą pracować w tym zawodzie. Nie postrzegają zawodu kierowcy jako atrakcyjnego mimo wysokich zarobków. Im kojarzy się on z ciężką pracą, do tego poza domem, oraz z ogromnym stresem. Tego ostatniego czynnika nie akceptuje najwięcej młodych osób – mówi Maciej Zwyrtek.
Do tego brakuje zachęt dla młodych osób do podjęcia tego zawodu. Kierowca, który chciałby rozpocząć pracę w tej profesji, musi się liczyć z kosztami powyżej 10 tys. zł, a sama praca jest narażona na mnóstwo zagrożeń w postaci wysokich kar i mandatów, co na pewno nie sprzyja promocji tego zawodu wśród młodych osób.
GŁOS BRANŻY
Wszyscy musimy zadbać o kierowców
Według raportu TLP „Transport Drogowy w Polsce 2021+” na polskim rynku pracy brakowało w 2021 r. ok. 150 tys. kierowców. Stanowi to w opinii przewoźników główne wyzwanie dla prowadzonej przez nich działalności gospodarczej. Na dodatek struktura wiekowa bardzo źle rokuje na najbliższe lata, przeważają kierowcy w średnim i starszym wieku. A młodych jest procentowo znacznie mniej niż ludzi w tym wieku w innych zawodach. Oznacza to, że odchodzących z zawodu starszych kierowców niestety nie będzie miał kto zastąpić. I dlatego brak kierowców będzie nam już towarzyszył stale. Przynajmniej do czasu, gdy część ich zadań przejmą pojazdy autonomiczne.
Przyczyną jest sytuacja demograficzna (ujemny przyrost naturalny) oraz zmiany w oczekiwaniach społecznych młodych ludzi. Pokolenie Z wyżej od dobrych zarobków ceni wygodę, komfortowe warunki pracy i częste kontakty z rodziną i przyjaciółmi. Co jest raczej trudne do spełnienia w transporcie drogowym. Kierowca z natury rzeczy wyjeżdża w długie trasy i czasowo traci bezpośredni kontakt z najbliższymi. A warunki w trasie są ciężkie. Ze swej strony transportowy pracodawca może jedynie tak zorganizować pracę, aby kierowcy częściej wracali do swoich domów. Coraz powszechniej stosowane są systemy 2 na 1, polegające na dwóch tygodniach pracy i jednym tygodniu odpoczynku w domu wraz z rodziną, a nawet systemy 1 na 1. Możemy też inwestować w coraz bardziej przyjazną dla kierowców flotę pojazdów.
Niestety pracodawcy nie mają wpływu na warunki panujące na drodze (zatory), brak parkingów i miejsc noclegowych, niewłaściwą infrastrukturę sanitarną w tych obiektach, zagrożenie bezpieczeństwa na parkingach, brak dostępu do sanitariatów w miejscach rozładunku i załadunku oraz na wielogodzinne oczekiwanie na załadunek lub rozładunek. Niejednokrotnie zdarza się, że młody człowiek wyjeżdżający w swoją pierwszą dłuższą trasę, jest tak zniechęcony tym, co go podczas niej spotkało, że po powrocie składa wypowiedzenie. Tu możemy jedynie apelować do władz publicznych o budowę właściwej infrastruktury parkingowej oraz do kontrahentów, aby zapewnili odpowiednie warunki dla obsługujących ich magazyny lub punkty przeładunkowe naszych kierowców.
Transport i Logistyka Polska w imieniu swoich członków składa pod adresem krajowych i unijnych władz postulaty dotyczące określenia minimalnych standardów technicznych i wymagań dla obiektów związanych z siecią TEN, takich jak parkingi oraz miejsca noclegowe. W naszej ocenie niezbędne jest także prawne uregulowanie warunków dla miejsc załadunku i rozładunku, obejmujących odpowiednią liczbę miejsc parkingowych, dostępną dla kierowców infrastrukturę sanitarną, a także infrastrukturę socjalną w przypadku, gdy z winy klienta załadunek lub rozładunek znacznie się opóźnia.
Z kolei na poziomie przedsiębiorstw, oprócz dalszej poprawy organizacji pracy kierowców i inwestycji w nowoczesny tabor, pracodawcy od dawna podejmują działania mające na celu uzupełnienie braków na krajowym rynku pracy poprzez zatrudnianie cudzoziemców z coraz bardziej odległych zakątków naszego globu oraz poprawę efektywności pracy przewozowej, m.in. zlikwidowanie pustych lub niepełnych przewozów.
Największe polskie przedsiębiorstwa transportowe rekrutują już kierowców nawet z takich państw, jak Turcja, Indie, Indonezja czy Filipiny. I to pomimo licznych administracyjnych barier. Z kolei większą efektywność oznaczającą lepsze i oszczędniejsze wykorzystanie skąpych zasobów ludzkich zapewnić nam może cyfryzacja wspomagająca pracę spedytorów i osób zarządzających flotą oraz powierzonymi ładunkami. Zaawansowana telematyka, platformy cyfrowe oraz inne systemy wykorzystujące elementy sztucznej inteligencji w coraz większym stopniu stanowią już dziś rzeczywistość dla firm zaliczanych do liderów branży transportowej.
Jak przyciągać
Firmy starają się walczyć o pracowników. Przyznają jednak, że jedynym argumentem, który gwarantuje sukces przy rekrutacji, są pieniądze. To z kolei oznacza większe koszty działalności.
Mimo to sektor utrzymuje place na wysokim poziomie. Poza pensją firmy oferują też różnego rodzaju dodatki finansowe. Jak mówią, inne benefity, w postaci pakietów zdrowotnych czy kart sportowych, nie mają znaczenia dla pracowników, którzy są mobilni, czyli wciąż w trasie. Dlatego zamiast nich oferują premie za lojalność, przepracowane lata pracy czy z okazji świąt.
– Dla pracowników liczy się też komfort i bezpieczeństwo pracy. A co za tym idzie, zwracają oni uwagę na tabor, na to, czy jest nowy, na gwarancji, czy firma ma własny warsztat serwisowy – dodaje Maciej Zwyrtek, podkreślając, że firma nie pozyskuje już pracowników w oparciu o ogłoszenia o pracę.
– Nowi pracownicy napływają do nas z polecenia. Co oznacza, że dla pracowników ważna stała się obok pensji również renoma pracodawcy – uzupełnia.
Przez cały czas przewoźnicy starają się też podwyższać atrakcyjność zawodu kierowcy. Sposobem na to jest planowanie stabilnych, regularnych tras, gwarantujących dłuższy pobyt z rodziną, budowanie stref socjalnych czy wdrażanie cyfrowych rozwiązań, dzięki czemu kierowcy nie tracą czasu w oczekiwaniu na dokumenty po rozładunku towaru.
Przewoźnicy przypatrują się też możliwości zatrudniania pracowników z Azji. Mają bowiem świadomość, że gdy gospodarka wróci na dawne tory, problem z pracownikami się pogłębi. A luki, która będzie wtedy widoczna, nie da się zapełnić fachowcami z krajowego rynku czy ze Wschodu.
– Otrzymujemy coraz więcej zapytań o pracę od osób z Azji. Na razie przepisy zniechęcają do ich zatrudniania. Liczmy więc na wprowadzenie ułatwień – mówi Maciej Zwyrtek.
Eksperci Gremi Personal potwierdzają, że ratunkiem dla polskiego rynku pracy i nadchodzących problemów demograficznych mogliby być cudzoziemcy. Część deficytów już jest równoważona ich napływem. Najczęściej pracują oni w logistyce i produkcji na stanowiskach niewymagających szczególnych kwalifikacji. Ale trwająca od prawie roku wojna rosyjsko-ukraińska zmieniła strukturę i charakter migracji.
– W przypadku obywateli Ukrainy są to obecnie częściej kobiety niż mężczyźni. Siłą rzeczy agencje zatrudnienia sięgają po pracowników z odleglejszych krajów – obecnie najwięcej pracowników jest sprowadzanych do Polski z Indii i Uzbekistanu – mówi Damian Guzman, zastępca dyrektora generalnego.
Z danych Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej wynika, że pracownikom z Indii wydano ponad 41,6 tys. zezwoleń na pracę w 2022 r. – prawie trzy razy więcej niż rok wcześniej. Ponad dwukrotnie, do 33,4 tys., zwiększyła się liczba zezwoleń na pracę dla migrantów z Uzbekistanu. ©℗
Brakuje zachęt dla młodych osób do podjęcia tego zawodu kierowcy. Każdy, który chciałby rozpocząć pracę w tej profesji, musi się liczyć z kosztami powyżej 10 tys. zł, a sama praca jest narażona na mnóstwo zagrożeń w postaci wysokich kar i mandatów