Z Jamajki muzyka, co miauczy i utyka
KULTURA
Kamil Bednarek podczas koncertu na otwarcie Festiwalu Przystanek Woodstock w 2013 r.
W Polsce nie brakuje naśladowców Boba Marleya, choć niewielu osiąga komercyjny sukces. W każdym razie dopóki nie urozmaici swoich rytmów
Jest rok 1979. Bob Marley i grupa The Wailers nagrywają album „Survival”. Przez okładkę płyty „przepływa” brytyjski statek Brooks z niewolnikami na pokładzie, a do tego 49 flag państw Afryki i Oceanii. Spomiędzy pozornie spokojnych rytmów rodem z Jamajki (nie ulegajmy złudzeniu, bujająca muzyka to oręż przeciwko Babilonowi, czyli opresyjnemu systemowi o różnych obliczach) przebija mocny przekaz. Nawołuje do walki, aby każdy mógł decydować o swoim losie. Kiedy Marley z towarzyszami twardo...
Chcesz zobaczyć pełną treść artykułu?