Strajki w centrum politycznej gry o wszystko
mińsk
Utrata poparcia w wielkich zakładach przemysłowych to wizerunkowy cios dla Łukaszenki, ale jak dotąd ich skala jest zbyt mała, by uderzyć w ekonomiczne podstawy jego władzy
Zdaniem wielu komentatorów włączenie się biało ruskich robotników w powyborcze protesty za wschodnią granicą Polski miało być „gamechangerem”. Niemal równo 40 lat po strajkach sierpniowych w Polsce wydawało się, że o losie autorytarnej władzy znowu może przesądzić zaangażowanie świata pracy. Strajkujące zakłady to symboliczne wotum nieufności wobec prezydenta Łukaszenki z nieoczekiwanego kierunku, postrzeganego dotąd jako ważny element jego zaplecza. Jasnym świadectwem utraty zaufania wśród...
Chcesz zobaczyć pełną treść artykułu?