wydanie cyfrowe

Od pana Verloca po pana Lichta. Poczet nowoczesnych szpiegów

Kiedy w 1907 r. Joseph Conrad wydawał „Tajnego agenta” (niedawno ukazało się nowe, bardzo dobre polskie tłumaczenie Macieja Świerkockiego) – powieść o terrorystach nieudacznikach z podwójnym (a może i potrójnym) agentem Verlokiem na czele – świat służb specjalnych i szpiegowskich misji nie był jeszcze do końca zdefiniowany. Wiek XIX okazał się stuleciem wielkiego strachu imperiów przed inspirowaną z zewnątrz ludową, robotniczą bądź nacjonalistyczną rewoltą – i stuleciem wielkich wynalazków w dziedzinie aparatu państwowej kontroli – ale dopiero wiek XX przyniósł pełną profesjonalizację tej branży. Znajduje to odbicie w historii literatury: można prześledzić rozmaite ścieżki, jakimi wędrowały opowieści o szpiegach od czasów Conrada aż po naszą epokę fake newsów i wojen hybrydowych. I taka właśnie jest moja propozycja: przyjrzyjmy się temu. Wybór poniższych piętnastu powieści proszę uznać za uznaniowy i autorski – nie lubię powieści o Jamesie Bondzie, Roberta Ludluma uważam za lepszego pisarza od Frederica Forsytha, a motywy szpiegowskie zdarza mi się dostrzegać w dziwnych miejscach. Bo czy na przykład „Konrad Wallenrod” nie jest historią o krecie zainstalowanym w samym sercu zmilitaryzowanego państwa kolonialnego?
fot. Collection Christophel/East News Robert Donat w wyreżyserowanej przez Alfreda Hitchcocka adaptacji „39 kroków” 1 John Buchan, „39 schodów”, przeł. Marceli Szpak, Bookrage 2014 (wyd. oryg. 1915) Buchan – żołnierz, polityk, zawodowy propagandysta – znał siłę słowa. Nie spodziewał się jednak zapewne, że zostanie prekursorem nowego gatunku literackiego: thrillera...

Chcesz zobaczyć pełną treść artykułu?
* jeśli posiadasz wykupioną e-prenumeratę
Nasz serwis wykorzystuje wyłącznie najnowsze technologie, aby zapewnić użytkownikowi najwyższą jakość usług. Prosimy o zaktualizowanie przeglądarki, aby poznać pełne możliwości naszego serwisu. Pobierz Microsoft Edge, aby korzystać z serwisu.