I Polskę chciałoby się uratować
FELIETON
W przerwach między obawami przed delegalizacją opozycji a lękiem o nadchodzący blamaż piłkarskiej kadry na Euro, obawami bezpłodnymi, bo ani ci, ani tamci nie przejmują się tym, co o nich piszą, czytam „Manifest kapitalistyczny” Johana Norberga. Czytam i innym polecam. W historii pasji polskiej inteligencji można łatwo wyróżnić lata zachwytu Friedmanem, Thatcher i Balcerowiczem. W latach 80. myślicieli wolnorynkowych szukało się w wydawnictwach nielegalnych, prowadzonych przez długowłosych...
Chcesz zobaczyć pełną treść artykułu?