Głosem pokolenia się bywa
KULTURA
Cool Kids Of Death, 2012 r. / PAP
Zmieniają się i artyści, i publiczność. Ale ta rzadko wybacza byłym wywrotowcom to, że chcą zarabiać
Rok 2002. Na łódzkim osiedlu Jagiełły u zbiegu ulic Zgierskiej i Pojezierskiej stoi 11-piętrowy wieżowiec. W zaadaptowanej na nieduże mieszkanie suszarni na samej górze urzęduje Marcin „Cinass” Kowalski, który bawi się w małe studio nagraniowe. „Zabawa” to najlepsze określenie, bo mając do dyspozycji jedynie peceta Pentium III 800 MHz z kartą dźwiękową Sound Blaster Live, prosty efekt gitarowy Boss ME-30 oraz kolumny od wieży Technicsa, niewiele można było wskórać. Ale to właśnie tam powstała...
Chcesz zobaczyć pełną treść artykułu?