Z dziejów amerykańskiej deglobalizacji
FELIETON
Gdy półtora roku temu Rosja zaatakowała Ukrainę, w wielu stolicach Zachodu dało się usłyszeć wielki huk. Był to odgłos łusek spadających z oczu wielu ekonomicznych komentatorów oraz politycznych decydentów. Nagle zobaczyli coś, czego nie widzieli przez kilka dekad – że w pogoni za taniością Zachód uzależnił się od importu wielu strategicznych surowców, towarów i usług z krajów geostrategicznie niepewnych, a często wręcz otwarcie życzących Zachodowi upadku.
Rzecz jasna byli tacy, co z radością...
Chcesz zobaczyć pełną treść artykułu?