Wagnerowcy, Czarni Rosjanie, złoto i Białoruś
UKRAINA
Widok paradującego w koszulce polo Jewgienija Prigożyna podczas niedawnego szczytu Rosja–Afryka w Petersburgu musiał irytować Władimira Putina. Okazuje się, że w czasach wojny i sankcji założyciel oraz szef Grupy Wagnera jest dla Kremla niezbędny. Mimo puczu może żyć i krążyć między Rosją a Białorusią. Bez niego nie da się kontynuować interesów w Afryce. I tym samym nie da się zaopatrywać w pieniądze rosyjskiej elity władzy, która po 24 lutego musi polegać na alternatywnym obiegu waluty.
Tym...
Chcesz zobaczyć pełną treść artykułu?