Każde państwo ma prawo do walki o własne interesy. Nie tylko Ukraina
opinia
Prezydent Zełenski próbuje tonować nastroje, ale dobrze byłoby, gdyby słowa przełożyły się na politykę / East News
To nie Marcin Przydacz rozpoczął spór na słowa. Zaczęli go ukraińscy dyplomaci, którzy – jak to się mówi – „strzelali z ucha” na Polskę w Brukseli w sprawie zamknięcia polskiego rynku dla ukraińskich produktów rolnych. Ich przekaz wzmocnił premier Denys Szmyhal, pisząc w mediach społecznościowych, że polityka Mateusza Morawieckiego jest w tej kwestii populistyczna. Zastępca szefa administracji Wołodymyra Zełenskiego – Andrij Sybiha – z kolei użył chyba najbardziej irytującego argumentu w...
Chcesz zobaczyć pełną treść artykułu?