Węglowe cło nie podoba się Warszawie
klimat
Rząd odwrócił się od koncepcji, którą sam promował. W tle interesy branż energochłonnych i rosnące koszty prądu wytwarzanego z węgla
Do idei opodatkowania przez Unię Europejską śladu węglowego importowanych produktów rząd był z początku nastawiony entuzjastycznie. Jeszcze w 2020 r., kiedy w Brukseli toczyła się dyskusja nad wieloletnim budżetem UE, Mateusz Morawiecki był jednym z głównych orędowników tego narzędzia. Przekonywał, że to szansa na zniwelowanie nieuczciwej przewagi zagranicznego przemysłu. Wymieniał taką opłatę m.in. razem z podatkiem cyfrowym jako dobry sposób na zasilenie budżetu wspólnoty. Do koncepcji CBAM –...
Chcesz zobaczyć pełną treść artykułu?