Ani triumf, ani zgon
OBSERWACJE
Są tacy autorzy, o których wiadomo, że mają grono oddanych czytelników, a mimo braku jakichś wyraźnych przeszkód jakoś nam z nimi nie po drodze. Otóż ja mam tak z prof. Andrzejem Nowakiem. Postanowiłem jednak ten mój czytelniczy imposybilizm przełamać.
Trafiło na „Wojnę i dziedzictwo”. To nie jest część zasadniczego korpusu badań prof. Nowaka, czyli monumentalnych „Dziejów Polski” wydawanych przez Białego Kruka od 2014 r. W tamtym cyklu krakowski historyk doszedł dotąd do XVII w. Ostatni,...
Chcesz zobaczyć pełną treść artykułu?