A oni czekają
WYWIAD
/ Reporter
Niektórzy to umierają z tęsknoty. Nie przyzwyczajają się. Były takie osoby, co przychodziły sprawne. I w krótkim czasie zrobiły się „leżakami”
Z Marleną Strzałką, opiekunką w domu pomocy społecznej rozmawiają Klara Klinger i Paulina Nowosielska
Jak wczorajszy dyżur?
Od wczoraj chodzę taka nieswoja. Na nocce zmarła mi pani Hania. Wyszłam, a jak wróciłam o 19.45, to już nie żyła. Jakoś nie mogę zapomnieć jej wzroku.
Nie jest pani już przyzwyczajona? Praca w domu opieki społecznej to przecież ciągłe spotkania ze śmiercią.
No właśnie. Niby człowiek powinien się przyzwyczaić, ale to wraca. Myję naczynia i nagle o tym myślę. A z panią...
Chcesz zobaczyć pełną treść artykułu?