wydanie cyfrowe

Była w nas euforia wolności

787330_big_photo_image_photo_image
Stefan Meissner ps. Krzysztof, uczestnik Powstania Warszawskiego. Na zdjęciu z synem Ludwikiem / fot. Maksymilian Rigamonti / Dziennik Gazeta Prawna
Możemy gdybać, możemy puszczać wodze wyobraźni, dyskutować. Powstanie było finałem tragedii, która się zaczęła w 1939 r. Gdyby rozkaz nie padł, my i tak byśmy walczyli
Ze Stefanem Meissnerem rozmawia Magdalena Rigamonti „Na tygrysy mają visy...”. „To warszawiaki fajne chłopaki…”. Będziemy śpiewać? Mnie słoń na ucho nadepnął, ale za to mam pamięć słonia. Wszystko pamiętam ze szczegółami. Pan nie miał visa, tylko stena. Tak, sten to inna broń. Ale miałem go tak gdzieś od połowy sierpnia. Wcześniej miałem karabin. Mój brat miał visa. Zbyszek. Zginął w powstaniu. Zginął. Słyszę, że pani trochę o mnie wie. Napisałem o tym w książce. Syn przetłumaczył ją na...

Chcesz zobaczyć pełną treść artykułu?
* jeśli posiadasz wykupioną e-prenumeratę
Nasz serwis wykorzystuje wyłącznie najnowsze technologie, aby zapewnić użytkownikowi najwyższą jakość usług. Prosimy o zaktualizowanie przeglądarki, aby poznać pełne możliwości naszego serwisu. Pobierz Microsoft Edge, aby korzystać z serwisu.