Zbyt wiele i zbyt szybko
ANALIZA
Równo rok od zaprzysiężenia prezydentura Joego Bidena znalazła się w poważnym kryzysie. Aprobata dla działań głowy państwa spada, a jej sukcesy są przez wyborców ignorowane lub – co gorsza – uznawane za porażki. Jak do tego doszło?
Rozpoczynając swoje starania o prezydenturę, Joe Biden skupił się na dwóch narracjach: obiecywał, że przywróci szeroko rozumianą normalność po Donaldzie Trumpie, oraz przekonywał, że jako umiarkowany centrysta ma największe szanse na wygraną niż inni. Szybko okazało się, że to za mało, by myśleć o sukcesie w prawyborach Partii Demokratycznej. Postulaty konkurentów Bidena – dotyczące m.in. podniesienia podatków dla najbogatszych, poszerzenia dostępu do opieki zdrowotnej, walki ze zmianami...
Chcesz zobaczyć pełną treść artykułu?