Od biedafirmy do Bezosa
GOSPODARKA
Chociaż duża liczba mikrofirm mogłaby świadczyć o żywotności polskiej gospodarki, w rzeczywistości wynika z ułomnego funkcjonowania państwa. Jest świadectwem jego patologii
Wszyscy czasami „marnujemy okazję, by siedzieć cicho”, jak to ujął kiedyś prezydent Francji Jacques Chirac, odnosząc się do poparcia przez Polskę amerykańskiej inwazji na Irak. Politykom z racji wykonywanego zawodu zdarza się to jednak częściej niż zwykłym obywatelom.
Posłanka Lewicy Anna Maria Żukowska straciła tę okazję, kwestionując publicznie sens działalności mikrofirm, czyli przedsiębiorstw zatrudniających do dziewięciu osób. Zdaniem polityczki „gospodarce zwyczajnie opłaca się promocja...
Chcesz zobaczyć pełną treść artykułu?