A jednak się nie powybijali
HISTORIA
Prezydent Gabriel Narutowicz i gen. Kazimierz Sosnkowski w Belwederze. Warszawa, grudzień 1922 r.
Zaraz po zamordowaniu prezydenta Narutowicza Polska stanęła na krawędzi wojny domowej. Jej wybuchowi zapobiegł rozsądek kilku osób
Od prawie 100 lat w relacjach polsko-polskich jedna rzecz pozostaje niezmiennie optymistyczna. Niezależnie od stopnia rozpalenia konfliktu zawsze jest szansa, iż w ostatniej chwili znajdzie się garstka ludzi na tyle rozsądnych, by zapobiec nieuchronnemu wybuchowi wojny domowej. Tak jak miało to miejsce zaraz po śmierci Gabriela Narutowicza.
Noc przed wojną domową
„Kiedym przybył na miejsce, obradowano właśnie, jak wziąć pomstę za mord. Najdalej idący wniosek znalazłby całkowite uznanie....
Chcesz zobaczyć pełną treść artykułu?