Do boju, Wielka Kołdro
FELIETON
Razi mnie używanie słowa „obsesja” w analizach politycznych. Ot, poręczne może, lecz mało wyszukane, a co gorsza, tak nadużywane, że faktycznie pozbawione już treści. Kilkukrotnie używa tego pojęcia Andrzej Stankiewicz, ponadprzeciętnie wnikliwy analityk, pochylający się w Onecie.pl nad antyunijną strategią Jarosława Kaczyńskiego. Rzecz jasna opartą na obsesjach…
Nie. Nasz kłopot z Kaczyńskim nie polega na tym, że prezes ma hyzia, lecz na tym, że wobec jak najbardziej realnych zagadnień...
Chcesz zobaczyć pełną treść artykułu?