Bogaci przeciw biednym (i jednemu miliarderowi)
CZECHY
Proste rachunki wystarczą, by stwierdzić, że Andrej Babiš ma sporą szansę na zwycięstwo. Wszystko zależy od tego, kiedy odbędą się w Czechach wybory prezydenckie i czy w nich wystartuje
W tydzień po wyborach parlamentarnych (ściślej: po wyborach do izby niższej parlamentu, bo wybory senackie odbywają się cząstkowo i w innym terminie) Praga w zasadzie nie nosi śladów kampanii. Reklamę wyborczą sporadycznie jeszcze widać na niewielkich citylightach w metrze i przystankach komunikacji miejskiej – przywódca skrajnie prawicowej SPD (Svoboda a Přímá Demokrace – Wolność i Demokracja Bezpośrednia) Tomio Okamura grzmi z plakatu: „Koniec z dyktatem EU!”, ale żartowniś umieścił mu...
Chcesz zobaczyć pełną treść artykułu?