Zabójcy mediów schowani za algorytmami
MEDIA
POGRZEB PRASY NIE BĘDZIE SPEKTAKULARNY, ALE MOŻNA LICZYĆ, ŻE POJAWIĄ SIĘ NA NIM SZEFOWIE GIGANTÓW Z DOLINY KRZEMOWEJ I ZROBIĄ SOBIE PAMIĄTKOWE SELFIE
Uwaga, kontrowersyjna teza: to nie przy ul. Nowogrodzkiej rezydują dziś najwięksi mordercy wolnych mediów. Owszem, zagrożeń ze strony władzy – w Warszawie, Waszyngtonie czy Budapeszcie albo Brasilii – nie można bagatelizować. Ale odruch, który każe dziennikarzom i redakcjom spodziewać się ciosu zawsze z tego samego kierunku – od polityków – nie pozwala dostrzec dużo poważniejszego niebezpieczeństwa. Rewolucja komunikacyjna ostatniej dekady uderzyła w sam fundament wolnych mediów: ich model...
Chcesz zobaczyć pełną treść artykułu?