Jeśli dyplomatołek, to przede wszystkim Lapid
OPINIA
Trzeba być naprawdę mistrzem żenady, aby nie wykorzystać potencjału, jakim była obecność w Tel Awiwie ambasadora Marka Magierowskiego. Dyplomata po przyjeździe na placówkę w czerwcu 2018 r. zaczął uczyć się hebrajskiego, i opanował go na tyle dobrze, by mówić w tym języku w mediach. Magierowski swobodnie poruszał się też po zakamarkach izraelskiej polityki. Znał konteksty. Nie popełniał gaf. Doskonale rozegrał sytuację, gdy w maju 2019 r. przed placówką zaatakował go mężczyzna, który – jak...
Chcesz zobaczyć pełną treść artykułu?