Karni i krnąbrni
SPOŁECZEŃSTWO
Moje pokolenie potrafi cieszyć się byle czym. Mama do śmierci miała aluminiowy garnuszek, który podarowała jej jakaś kobieta, gdy wypędzali nas Niemcy. Pamiętam lata, gdy zwykła grypa zbierała śmiertelne żniwo. Dlatego jesteśmy twardsi
Wracając ze sklepu, Urszula Kielecka za każdym razem nadkłada drogi, by odwiedzić swojego 90-letniego kolegę. Przynosi mu pieczywo, czasem gazetę. Czuje, że powinna, skoro skończyła niedawno dopiero 78 lat. Robiła to od początku pandemii, nawet wtedy, gdy obowiązywały większe restrykcje dotyczące wychodzenia z domu. – Miałam przygotowaną wymówkę, że właśnie idę do apteki albo że skończyło mi się jedzenie. Gdy mijałam patrol, przyspieszałam kroku i usiłowałam sprawiać wrażenie, że idę w sprawie...
Chcesz zobaczyć pełną treść artykułu?