Czy rządzący powinni obawiać się internetu
GRAPE. Tłoczone z danych
Łubu-dubu, łubu-dubu, niech żyje nam prezes naszego klubu. Niech żyje nam! To śpiewałem ja: Jarząbek” – tak trener klubu sportowego „Tęcza” płaszczył się przed prezesem Ryszardem Ochódzkim. Od 1981 r., od czasu nakręcenia komedii ,,Miś”, wiele się zmieniło – nie tylko politycznie i gospodarczo. Pojawił się także internet. Zaczęto więc zadawać pytania o to, czy rozrastająca się sieć ma wpływ na postrzeganie władzy i rządzących przez obywateli.
Odpowiedzi wcale nie są jednoznaczne. Optymiści, do...
Chcesz zobaczyć pełną treść artykułu?