wydanie cyfrowe

Czas na kogoś z olejem w głowie

699250_big_photo_image_photo_image
Zbigniew Warpechowski performer i poeta. Jeden ze współzałożycieli międzynarodowej grupy Black Market, skupiającej artystów sztuki performance / fot. Łukasz Zarzycki
W podejściu do sztuki konserwatyzm jest czymś obrzydliwym, to myślenie w rodzaju „My wiemy, czym jest sztuka, a reszta jest do d..y”
Ze Zbigniewem Warpechowskim rozmawia Robert Mazurek Z czego żyje bohema? Z czego się da. A pan? To był Kraków, lata 50.–60. Koledzy plastycy podrzucali fuchy, dawali coś zarobić, robiłem plakaty, sprzątałem Krzysztofory, Masza Potocka, dziś szefowa MOCAK-u, nazwała mnie menelem. A miała rację? (śmiech) Coś w tym jest, pomieszkiwałem gdzie się dało: a to w Jazz Clubie, a to w Teatrze 38, najczęściej w Krzysztoforach. Ludzie wychodzili z kawiarni o godz. 23, ja wyjmowałem dmuchany materac, nawet...

Chcesz zobaczyć pełną treść artykułu?
* jeśli posiadasz wykupioną e-prenumeratę
Nasz serwis wykorzystuje wyłącznie najnowsze technologie, aby zapewnić użytkownikowi najwyższą jakość usług. Prosimy o zaktualizowanie przeglądarki, aby poznać pełne możliwości naszego serwisu. Pobierz Microsoft Edge, aby korzystać z serwisu.