Czas na kogoś z olejem w głowie
ROZMOWA MAZURKA
Zbigniew Warpechowski performer i poeta. Jeden ze współzałożycieli międzynarodowej grupy Black Market, skupiającej artystów sztuki performance
W podejściu do sztuki konserwatyzm jest czymś obrzydliwym, to myślenie w rodzaju „My wiemy, czym jest sztuka, a reszta jest do d..y”
Ze Zbigniewem Warpechowskim rozmawia Robert Mazurek
Z czego żyje bohema?
Z czego się da.
A pan?
To był Kraków, lata 50.–60. Koledzy plastycy podrzucali fuchy, dawali coś zarobić, robiłem plakaty, sprzątałem Krzysztofory, Masza Potocka, dziś szefowa MOCAK-u, nazwała mnie menelem.
A miała rację?
(śmiech) Coś w tym jest, pomieszkiwałem gdzie się dało: a to w Jazz Clubie, a to w Teatrze 38, najczęściej w Krzysztoforach. Ludzie wychodzili z kawiarni o godz. 23, ja wyjmowałem dmuchany materac, nawet...
Chcesz zobaczyć pełną treść artykułu?