Bezlitosna konkurencja wyborcza
POLITYKA
Największym wrogiem nie jest polityk przeciwnego ugrupowania, lecz własnego, z którym trzeba konkurować o mandat
Jest taka stara angielska anegdota polityczna: doświadczony torys oprowadza po parlamencie nowego posła, wchodzą do sali obrad, wskazuje mu najpierw miejsca zajmowane przez laburzystów, a potem przez swoich, konserwatystów, i mówi: „Tam są twoi przeciwnicy. Ale twoi wrogowie siedzą obok ciebie”.
Jest w tej anegdocie sporo prawdy. Jeden z polityków opowiada nam, jak przed głosowaniem w 2015 r. jego ekipa obklejała plakatami z jego podobizną kolejne miejscowości. Jednak pół godziny później tą...
Chcesz zobaczyć pełną treść artykułu?