Życie wygrane na loterii
GÓRNICTWO
Andrzej Zieliński często słyszał w swoim Wałbrzychu, że przecież powinien zginąć
Kkiedy ktoś się znajdzie pod ziemią w epicentrum wybuchu metanu, nie ma tego prawa przeżyć. Jego 18 kolegów zginęło. Andrzej Zieliński po 34 latach od tragedii w kopalni Wałbrzych wciąż dba o ich pamięć.
– Był 22 grudnia 1985 r. W niedzielę odpracowywaliśmy Wigilię. Zjechaliśmy pod ziemię na naszą szychtę o 12. I nic więcej nie pamiętam –...
Chcesz zobaczyć pełną treść artykułu?